Jak czytam wpisy na fb menedżerów różnego szczebla, tych doświadczonych, i tych bez doświadczenia, mam wrażenie, że ludziom wydaje się, że lider to człowiek o kryształowej duszy, w pełni szlachetny i nader uczciwy, którego nadrzędnym celem jest budowanie przyjemnej atmosfery pracy, atmosfery wzajemnej pomocy i wsparcia. Wypowiedzi ludzi świadczą o tym, że jeśli uda się liderowi zapewnić właściwą atmosferę pracy i zbuduje on silne więzi ze współpracownikami, to jego wszelkie problemy z ludźmi odejdą w zapomnienie.
Otóż tak nie będzie. A problemy nie znikną.
Pracuję z ludźmi ponad 20 lat i wiem jedno: że problemy różnego kalibru są stałym elementem pracy lidera. Dziś mogą dotyczyć one ludzi, jutro będą dotyczyły innych obszarów. Ale zawsze będą one zajmowały miejsce nr 1 na liście zadań do realizacji. Lider nie tylko dba o atmosferę, nie tylko wspiera swoich ludzi i pomaga im w obowiązkach, ale również wymaga i egzekwuje. Bywa, że zwalnia, karze i rozlicza. Bywa, że podejmuje decyzje wbrew przekonaniu wszystkich wokół. Bywa, że liczy się tylko z sobą samym.
Żeby być liderem, trzeba mieć twardą skórę. Trzeba się psychicznie nastawić, że czas spokoju jest stanem przejściowym i nie należy się do niego przyzwyczajać. Niestety nie każdy poradzi sobie z taką świadomością. Jeśli więc wchodzisz na ścieżkę leadershipu, nastaw się, że być może nie będziesz lubiany (i wcale nie jest to najgorsza wiadomość na świecie…!), a wielu spraw nie uda Ci się rozstrzygnąć bezkolizyjnie. Nastaw się na bolesne konfrontacje i na to, że Twoje decyzje nie zawsze będą przyjmowane z uśmiechem na twarzy ludzi z zespołu.
Zobaczysz też wokół siebie, że liderami są różni ludzie, niekoniecznie z pozytywnym nastawieniem do świata i dobrymi intencjami. A być może nawet sam jesteś takim typem lidera.
Cóż, życie!
Przywództwo nie jest pojęciem o wydźwięku moralnym. Liderzy są takimi samymi ludźmi, jak my wszyscy: bywają wśród nich osoby godne zaufania i fałszywe, odważne i tchórzliwe, szczodre i chciwe. Zakładanie, że wszyscy przywódcy są dobrzy, jest mylne.
Co więcej, takie myślenie może prowadzić do katastrofy: ludzie mogą mylnie sądzić, że z powodu pełnienia funkcji przywódczych, automatycznie są godni zaufania, odważni i hojni, a zarazem wolni od ludzkich przypadłości, takich jak fałsz, tchórzostwo czy zachłanność. A przecież – to chyba wiadomo – jedyna droga do wielkości prowadzi poprzez uświadomienie sobie własnych słabości i pokonywanie ich.
Pamiętając o tym możesz zacząć zastanawiać się nad bardziej interesującymi kwestiami: dlaczego niektórzy liderzy robią złe rzeczy (Stalin, Hitler, Pol Pot, Machiavelli)? Dlaczego podwładni idą za złymi liderami? Jak można wpływać na złych przywódców i ich zmieniać?
Z tymi pytaniami zostawię Cię samego. Ja nie umiem na nie odpowiedzieć. Z pewnością nie ma jednej uniwersalnej prawdy na tak złożony temat natury (niewątpliwie) filozoficznej. Więc nie ośmielę się jej uprościć.
Z tego samego powodu nie udzielam odpowiedzi na pytania w stylu „co zrobić, żeby ludzie mnie słuchali?”. Udzielić rady – prosta sprawa, ale spowodować realną zmianę, na której zależy pytającemu – nieco trudniej…
Dlatego postanowiłam, że zbuduję szkolenie online „DNA Menedżera: First Stage”, które kieruję do ludzi w nowych rolach zawodowych, zmieniających pracę, mierzących się z awansem. Dla młodych menedżerów i liderów, którzy nie są zadowoleni z poziomu własnych osiągnięć.
Nie daję tam prostych rad, bo w takie po prostu nie wierzę. Skupiam się natomiast na całościowym kontekście i pokazuję ilość zmiennych, które mają znaczenie. Wg zasady małych, drobnych kroków, postawionych właściwie.
Jeśli chcesz zapoznać się bliżej z tym, w co wkładam serce, kliknij w przycisk poniżej. Będę też wdzięczna, jeśli przekażesz tę wiadomość dalej; komuś, komu może pomóc.