Rano na gałązkach ozdobnej śliwki, jeszcze wczoraj pokrytej cudownie pachnącymi kwiatami, udającymi japońską wiśnię, pojawił się ciężki, mokry śnieg, szczelnie przykrywając ślady wiosny. Ptaki również zamarły. Siedziały nieruchomo na gałęziach, od czasu do czasu otrzepując się z zimnych, mokrych, zbitych płatów śniegu. Bajkowy pejzaż, zupełnie odmienny od tego, do którego już przyzwyczaiły się moje oczy w ostatnich tygodniach. Śniegu nie widziałam od lat. Omijał mój dom i mnie samą, jakby wziął sobie do serca, że wolę słońce. Dziś przeprosiłam w myślach niebo, a uśmiech utrzymywał mi się na ustach za każdym razem, gdy wyjrzałam przez okno.
Jest moją ucieczką, od niepewnej przyszłości i bolesnej przeszłości, to magiczne „teraz”. Kiedy znajduję się w tym stanie, nagle wszystkie moje problemy znikają, a w tej konkretnej chwili jest błogość, w której chcę pozostać na zawsze. Snucie jakichkolwiek planów wydaje się irracjonalne, jakby nie na miejscu, kiedy właśnie teraz smugą szarości unosi się pachnący żywicą dym z kadzidełka. Kiedy głowa pęka od nadmiaru myśli, dobrze jest schować się w tym miejscu, w którym odzyskuję równowagę psychiczną. Lekcją przetrwania jest zdrowie psychiczne, a podstawą zdrowia psychicznego jest uważność. Wiem, że to ona pozwoliła pokonać ludziom w historii największe masakry. W ślad za uważnością idzie również świadomość, że wszystko kiedyś przeminie.
Lekcję uważności odrobiłam wtedy, kiedy zetknęłam się z bólem. Bez bólu mogą nam umknąć prawdziwe cuda, które dzieją się na każdym kroku. To, jak pada światło i odbija na ścianie rozedrgane liście bluszcza, jest przedziwną ucieczką od udręki i schronieniem przed niechcianym. Nagrodą za uważność jest wyzdrowienie. Może najpierw będzie to uleczenie konkretnego bólu, jak rozstanie z kochankiem albo utrata pracy, ale później jest to uleczenie czegoś głębszego, co stanowi podłoże każdego bólu: samotności. Wtedy znika nuda i potrzeba wypełniania każdej chwili działaniem. Cisza zaczyna grać cudowną melodię i w jednej chwili potrafię zregenerować swoje ciało i pozbyć się zmęczenia.
Właśnie w takich chwilach, kiedy nie myślę na siłę, przychodzą mi na myśl najlepsze pomysły. Niby wcale ich nie zapraszam, a przychodzą bez zaproszenia. Zupełnie tak, jak z tą opowieścią o trzymaniu w dłoni monety i zaciskaniu pięści, żeby moneta nie upadła na ziemię. Musisz utrzymać uścisk, aby nie spowodować rozluźnienie palców. Inaczej moneta wymknie Ci się i potoczy w nieznane. A wystarczy inaczej, wystarczy zmienić kierunek. Obróć pięść i zwolnij uścisk, trzymając monetę na środku dłoni. Nie zaciskasz pięści, bo nie musisz, a pomimo to moneta pozostaje w Twoim posiadaniu. Wystarczy zmienić kierunek.
Dlatego też zmień kierunek, kiedy masz słabszy dzień. Rozluźnij pięść, kiedy sytuacja wymknie Ci się spod kontroli. Porzuć rozgrzebywanie przeszłości i usłysz wszystkie głosy, jakie dobiegają Twoich uszu. Zapomnij o planach na przyszłość i spójrz w niebo, podnieś wzrok. Tak rzadko w nie patrzymy…