Od tygodnia trudno mi jest zrealizować wszystkie swoje postanowienia i zobowiązania wobec innych. Kiedy nie mam nawału pracy, to spokojnie mam czas na realizację swoich pasji, na jogę lub inne ćwiczenia, na książkę, lekkie lenistwo, a nawet na telewizję. Ostatnio jakoś trudno mi się wyrobić ze wszystkim, więc odstawiam na bok to wszystko, co dotyczy wyłącznie mnie. Więc skoro muszę (bo chcę) wywiązać się z zobowiązań wobec innych, to najłatwiej mi zrezygnować z zobowiązań wobec siebie… I takim sposobem siedzę do późna i dłubię CV, bo ktoś nie ma pracy, bo komuś zależy, odstawiając na bok wszystko, co daje mi radość i głęboką satysfakcję. Jest to element, którego wciąż muszę się uczyć, a który do łatwych nie należy.
Z dwojga złego wolę taką sytuację, niż brak zajęcia… Może fajnie i miło jest odpocząć od nawału zajęć przez dzień, góra dwa, ale gdy ten stan się przedłuża i nie ma nikogo, komu mogłabym pomóc w napisaniu CV czy przygotowaniu do rozmowy rektutacyjnej, czy też optymalizacja portalu LinkedIn, to źle się z tym czuję. Wolę mieć nadmiar pracy, niż jej niedobór. Najwyżej złapię oddech za chwilę. Później.
Ostatnio, ku mojemu zadowoleniu, zgłosiło się do mnie dwóch klientów w sprawie nowej pracy. Jeden z nich to wieloletni manager z branży medycznej, bardzo doświadczony strateg. Realizował takie projekty w swoim życiu, że na usta ciśnie się jedno: szacunek. Napisać CV takiemu człowiekowi, to jest sztuka. I cieszę się, że mam taką możliwość. Jesteśmy również umówieni na dodatkową pracę po skończeniu CV, więc bardzo mi zależy na jego zadowoleniu. Myślę też, że jest to człowiek, który swoim poleceniem będzie mógł mnie zareklamować innym osobom, z czego chętnie skorzystam. Podobają mi się takie ambitne projekty, bo sama muszę nieco głębiej wejść w zagadnienie, żeby dobrze oddać słowami to, co może być ważne dla potencjalnych rekruterów. No i przede wszystkim ja muszę być szybka, biegła i zwinna stylistycznie, aby nazwać pewne rzeczy wprost, ale nie prostacko. Podoba mi się ta gra.
Drugi klient to młody chłopak, któremu bardzo chcę pomóc znaleźć pracę w marketingu. Nie ma on doświadczenia, którym mógłby się pochwalić, więc znajduję sposoby na to, aby wyróżnić się z tłumu inaczej. Postawiłam tu na dwa kierunki. Pierwszym jest sam layout CV. I skoro to młody chłopak, to layout może być nieco „odjechany”. Zaproponowałam mu prostą formę, z wykorzystaniem ikon i prostym nazwaniem umiejętności w formie skali. Naprawdę mnie się podoba efekt końcowy. Drugi kierunek to… osobowość. Tak, osobowość. Ludzie nie wiedzą, że to ich prawdziwe bogactwo i że mogą (a nawet powinni) w CV przedstawiać swoją osobowość, bo to ona różnicuje ludzi względem siebie. Zdarza się, że czasem CV wyglądają jak instrukcja obsługi pralki. Nie ma tam emocji, nie ma opowiadania historii, za to są dane, liczy i fakty. Jest przedstawione w punktach doświadczenie, wymienione wykształcenie, ściągnięty z netu jakiś schemat skillsów, umiejętności i gotowe. Nic dziwnego, że ludzie często wykonują pracę niezgodną z ich marzeniami, a pracodawcy nie pozyskują pracowników, których chcieliby pozostawić u siebie na zawsze. Bo uważam, że napisanie skutecznego CV jest trudnym zajęciem.
Dlatego tym się zajęłam. I robię to z największą miłością, bo robię to dobrze. Bo znam się na tym. Bo im więcej tego robię, tym większej wprawy nabieram. Bo lepiej żongluję słowami i potrafię przedstawić trafniej coś, na wytłumaczenie czego ludzie potrzebują często kilku zdań. Bo daje mi to taką moc i satysfakcję, o jakiej można tylko pomarzyć. Wiem, ze dzięki mnie ludzie dostają pracę, a ja dostaję wina, czekoladki, podarki, spojrzenie pełne łez w oku. Bezcenne.
Tak chcę realizować siebie. Tak chcę dalej żyć. Pomagać tym, którzy sami nie potrafią.